Polskie określenie „Kanton” pochodzi od chińskiego Guangzhoum i jest językową kalką od słowa „Cantao”. Tak właśnie, miasto Kanton było określane przez Portugalczyków, którzy prowadzili od początku XVI wieku w tym obleganym porcie bardzo rozwinięty handel i organizowali na szeroką, europejską skalę import z Chin.
Kanton, to portowe miasto w południowych Chinach, stolica prowincji Guangdong. To tam właśnie w czasach, kiedy Chiny zamykały się na międzynarodowe stosunku, kwitły zmiany gospodarcze i rozwijał się handel ogólnoświatowy. Kanton dzisiaj, to także węzeł komunikacyjny (lotniczy, morski i śródlądowy) i niezwykle szybko rozwijający się ośrodek uniwersytecki. Kwitnie tam przemysł elektroniczny, maszynowy, hutniczy, chemiczny i samochodowy. To tam zresztą, dwa razy do roku – organizowane są największe w Chinach targi międzynarodowe, w których biorą udział najbardziej liczący się eksporterzy i inwestorzy zagraniczni.
Co kupić?
Każdy biznesmen inwestujący w import Chin powinien bezapelacyjnie odwiedzić organizowane wiosną i jesienią każdego roku Targi Kantońskie. W przerwach między oglądaniem ekspozycji i zapoznawaniem się z ofertami tak naprawdę wszystkich branży produkcyjnych – warto też pospacerować po targu wyrobów z żadu. Żad to potoczna nazwa jadeitu i nefrytu – kamieni stosowanych powszechnie w jubilerstwie. Jednak market jadeitowy to nie tylko błyskotki. Kupić tam można wszystko – to istny, chiński, pchli targ, na którym handlarze oferujący od pamiątek, przez ubrania i ozdoby, aż po elektronikę, skłonni są do schodzenia z cen i targowania się o bardzo zróżnicowane stawki.
Co zwiedzić?
W przerwach od zakupowego szaleństwa, warto zobaczyć kolonialne pałacyki i inne, europejskie zabudowania, które pozostawili po sobie handlarze ze Starego Kontynentu. Szukając duchowego spokoju – można wybrać się do jednej z wielu świątyń, które często znajdują się na terenie targów i bazarów i pełnią funkcję uduchowionej enklawy od konsumpcyjnego świata. Jedną z piękniejszych jest Świątynia Liurong, będąca zespołem kilkunastu budynków, w skład którego wchodzi między innymi znana, wysoka na 17 pięter pagoda.
Co zjeść?
Kanton to gastronomiczny miszmasz – dla jednych przerażający, dla innych – bardzo kuszący. Oprócz tradycyjnych restauracji serwujących ogólnie znane dania kuchni chińskiej czy tajskiej, natrafić można na knajpki podające wino na wężach lub takie też właśnie, wężowe, przygotowywane na oczach klienta z jeszcze żywych gadów przysmaki. Smakoszom, dla których zupa z kobry to za mało – poleca się potrawy przygotowywane na bulionie z mrówek lub jadowitych skorpionów. Względnie – z jaskółczego gniazda. Dla bardziej tradycyjnych podniebień, kuszące będą zapewne potrawy ze świeżo złowionych krewetek. Czas oczekiwania na podanie takiego koktajlu z mięczaków, umili chińska herbata – zaparzana i podawana z tradycyjnym ceremoniałem.