Szanghaj to największe i najbardziej zaludnione, chińskie miasto. Leżąca w delcie rzeki Jangcy metropolia stanowi wizytówkę Państwa Środka. Wizytówkę co prawda nie do końca chińską, bo w Szanghaju do dzisiaj mieszają się przecież historyczne i kulturowe wpływy brytyjskie, amerykańskie, francuskie i niemieckie.
Szanghaj to dosłownie miasto „na morzu”. Przez przyjezdnych, nazywany był też Paryżem Wschodu i Królową Orientu. Szanghaj obecnie, to międzynarodowe Chiny – największy w kraju ośrodek gospodarczy, finansowy i komunikacyjny, a Szanghajski port jest trzecim co do wielkości na świecie. Zaczynało się skromnie, bo jeszcze około 150 lat temu – miasto było jedyne wioską rybacką. Kiedy na fali wojny opiumowej przybyli do niego w 1842 roku Anglicy – port urósł w siłę i stał się największym w całych Chinach. Na Szanghaju opierał się ówczesny import z Chin, bo miasto stało się centrum handlu herbatą, opium i szlachetnym jedwabiem, przyciągającym do siebie coraz większą liczbę kupców i inwestorów z całego świata. Aktualnie, rozwija się tam przede wszystkim przemysł maszynowy, metalowy, chemiczny, ciężki, elektroniczny, poligraficzny, włókienniczy, spożywczy i obuwniczy. Miasto jest także ośrodkiem produkcji i promocji najwyższych jakościowo i najnowocześniejszych technologii.
Co kupić?
Szanghaj to miasto ulubione przez wszystkich biznesmenów sfokusowanych na import z Chin. Znaleźć tu można wszystkie produkty wszystkich branży – od mniej lub bardziej markowych ubrań za grosze, po nowoczesne komputery, telefony i konsole, które na rynkach świata pojawią się dopiero za co najmniej sezon.
Co zobaczyć?
Szanghaj to przede wszystkim pełna przepychu, nowoczesna, świecąca feerią neonowych kolorów architektura. Jeśli poczujemy się jednak przytłoczeni ogromem drapaczy chmur – można udać się na spacer po pełnym wąskich uliczek, kawiarni i urokliwych zaułków Starym Mieście. Przechadzając się po tradycyjnej dzielnicy, warto odpędzić od siebie złe duchy i przespacerować przez Zygzakowaty Most, którego konstrukcja ma uwolnić nad od obecności demonów. Dla uczty duchowej – wypadałoby odwiedzić Świątynię, kryjącą w sobie dwumetrowy posąg Nefrytowego Buddy. Będąc w Szanghaju, nie wolno też zapominać o jego rybackich korzeniach. Konieczne są więc odwiedziny nabrzeża The Bund – symbolu miasta, w którym spotyka się kolonialna tradycja niskich, europejskich zabudowań z konsumpcyjną nowoczesnością wieżowców.
Co zjeść?
Restauracje w Szanghaju to przede wszystkim kuchnia świata, Próżno tu szukać kulinarnych dziwactw w postaci kantońskich zup, przetworów i nalewek z węży lub skorpionów. Z drugiej strony – opuszczając centrum miasta i kierując swoje kroki w stronę tradycyjnych dzielnic, możemy w jednej z tamtejszych restauracji zamówić danie wprost z typowo chińskiego menu.