Morze Martwe

Morze Martwe w Izraelu

Morze Martwe tak naprawdę jest jedynie tylko śródlądowym jeziorem usytuowanym w najniższym punkcie Ziemi, na terytorium Izraela. Położone jest czterysta metrów poniżej poziomu morza, a w najgłębszym miejscu jego dno obniża się do 800 metrów poniżej poziom morza. To pierwsze rekordowe liczby. Morze Martwe jest także najbardziej zasolonym zbiornikiem wodnym, wielokrotnie bardziej niż Morze Śródziemne, Pacyfik czy Atlantyk.

Morze Martwe, po hebrajsku Yam Ha Melah (co oznacza morze soli) ma około 65 kilometrów długości i miejscami do 18 kilometrów szerokości. Poziom wód co roku obniża się mniej więcej o metr. Kiedyś było ono kilkakrotnie większe, a zmiany poziomu wody były zależne wyłącznie od opadów. Naturalną równowagę zakłóciło dopiero stworzenie przez Izrael systemu nawadniającego zasilanego przez rzekę Jordan. Za przykładem Izraela poszła Jordania, która zrealizowała podobny projekt na rzece Yarmuk. Obydwa przedsięwzięcia pozbawiają zbiornik 600 milionów metrów sześciennych wody rocznie, co doprowadziło do niemal całkowitego wyschnięcia południowego basenu i skrócenie zbiornika o ponad 25 kilometrów. Chociaż rzeka Jordan oraz wiele źródeł i strumieni codziennie doprowadzają do zbiornika ok. 4 miliony ton słodkiej wody, to parowanie w palącym słońcu (latem temperatury osiągają tu do 55 stopni Celsjusza) powoduje, że nigdy nie dochodzi do rozcieńczenia gęstej słonej wody. Prawie jedna czwarta jej to substancje rozpuszczone, głównie sól kuchenna, jak również chlorek magnezu, związki potasu i wapnia. W średniowieczu wierzono, że ptaki nie przelatują nam Morzem Martwym, ponieważ powietrze nad jeziorem jest pełne trujących oparów. Prawdziwym powodem ich nieobecności jest brak pokarmu. Trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek rybę żyjącą w środowisku, w którym zamiast wodnych roślin wyrastają solne słupy. Nie znaczy to jednak, że w wodzie tej nie ma żadnego życia. Naukowcy odkryli tu 11 gatunków bakterii, którym służy słone środowisko.

Kamieniste dno utrudnia wejście do wody. Trzeba stąpać bardzo powoli, by nie przewrócić się, wygramolenie się z wody nie jest wcale proste, bowiem ma ona taką wyporność, że człowiek zachowuje się jak korek. Najlepiej po zanurzeniu do kolan delikatnie kłaść się na powierzchni i wtedy bez problemu woda unosi nas jak papierową łódkę. Gdy jednak wykonamy nieskoordynowane ruchy, możemy stracić równowagę i obrócić się twarzą do dna, co nie jest zbyt przyjemne. Nie dość, że trudno powrócić do wyjściowej pozycji, to jeszcze oczy przeraźliwie szczypią. Trzeba natychmiast poszukać prysznica z wodą i dokładnie je przemyć. Nie należy absolutnie wchodzić do wody, gdy na ciele są jakieś choćby niewielkie ranki.