Niektórzy nazywają Trnavę Słowackim Rzymem. Miasto jest bowiem pełne zabytkowych budowli z przełomu późnego renesansu i wczesnego baroku. Ma też swoje wątki polskie.
Zacznijmy od tych ostatnich. Współcześnie miastem partnerskim Trnavy jest Zabrze. Tutaj również zmarł król Polski i Węgier – Ludwik Węgierski. Z innych znanych osób wystarczy wymienić Ludwika van Beethovena, który miał tu swój pałac, nazywany Dolną Krupą. Budynek powstał w latach 1793 – 1795 na zlecenie zamożnego szlachcica Johanna Hausmanna. W jednym z pawilonów mieszkał Beethoven, który kilkukrotnie był nauczycielem muzyki dwóch bratanic Jozefa Brunsvcka.
Powróćmy jednak do wizyty w tym średniej wielkości miasteczku. Na turystach największe wrażenie robi kościół farny św. Mikołaja, który dominuje nad Trnavą. Na uwagę zasługuje również Uniwersytecka Bazylika św. Jana Chrzciciela, wzniesiona na początku XVII wieku. Jej zachodnia fasada ma dwie wieże, w których znajdują się najrozmaitszych kształtów okna i wnęki. Jednak największe wrażenie wśród zwiedzających jednonawowe wnętrze z bocznymi kaplicami i prezbiterium. Znajdujące się tutaj rzeźby i sztukaterie stworzyli najznamienitsi artyści tamtych czasów: Giovanni Batista Rosso, Giacomo Tornini, Pietro Antonio Conti i Christian Knerr. Podziw wzbudza również główny ołtarz Bazyliki, na którym znajduje się 27 rzeźb i 4 obrazy.
Innym interesującym zabytkiem jest synagoga w Słowackim Rzymie. Powstała ona w połowie XIX wieku i gromadziła zwolenników neologicznego nurtu judaizmu. Obecnie mieści się tam centrum sztuki współczesnej im. Jána Koniareka. Budynek można poznać po charakterystycznych wieżach z kulistymi kopułami. Przed byłą synagogą znajduje się pomnik upamiętniający trnawskich Żydów, zamordowanych przez słowackich faszystów.
Jak na Słowacki Rzym przystało, Trnava słynie z dużej liczby rozmaitych świątyń. Nic więc dziwnego, że podczas panowania tureckiego, miasto stanowiło siedzibę arcybiskupstwa Esztergomu. Najprawdopodobniej miało to wpływ na podjęcie decyzji o przyznaniu Trnavie tytułu stolicy pierwszej słowackiej archidiecezji.
Aby oderwać się od budowli sakralnych, warto wybrać się do ogrodu Różanej Szlachcianki, Marii Henrietty. Specjalizowała się ona w uprawie przypałacowych róż. Niestety, po jej śmierci nikt się nimi przez kilkadziesiąt lat nie interesował. Obecnie zajmują się nimi wyspecjalizowani ogrodnicy, którzy najczęściej pochodzą z Bawarii.